niedziela, 19 października 2003

Można... trzeba...

Można być aktywistą, filantropem, działaczem, katechetą, ewangelizatorem...

Można zwrywać się każdego rana, kreśląc pośpiesznie znak krzyża... wybiegając już myślą do tych, którzy czekają na pomoc...

Można żyć na walizkach, z napiętym planem, z notesem pełnym terminów, z wciąż dzwoniącym telefonem...

Można mówić katechezy, głosić prelekcje, odpowiadać na pytania, tłumaczyć zawiłe dogmaty, rozwiązywać problemy, ewangelizować...

Można karmić głodnych, przygraniać bezdomnych, troszczyć się o rzeczy potrzebne biednym, szym, gotować ,prać, prasować, robić wszystko, co konieczne...

Można późną nocą wracać do domu, padać na łóżko i zasypiając dziękować za miniony dzień i prosić o sprawy dnia następnego...

---

Można być kontemplatykiem, człowiekiem modlitwy, spędzającym długie godziny na klęczkach, z różańcem lub brewiarzem w dłoni...

Można rozpoczynać dzień o wschodzie słońca słowami psalmu, medytacją, śpiewaniem godzinek...

Można zrezygnować z TV, radia, komputera... nie słuchać muzyki, nie czytać prasy... poświęcić się rozważaniu Pisma Św. i lekturze duchowej...

Można wsłuchiwać się w ciszę, by w niej usłyszeć Słowo, można żyć w samotności i milczeniu ze względu na Pana...

Można odmawiać różańce, koronki, litanie, modlić się Liturgią Godzin, uczestniczyć w Eucharystii, adorować Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie...

Można nocne godziny poświęcić na modlitewne czuwanie... na bycie z Umiłowanym...


...odnaleźć w tym równowagę...
...to TRZEBA zrobić...
...Ora et labora...

0 komentarze:

Prześlij komentarz