Mój promotor powiedział ostatnio na seminarium naukowym:
"Napisanie doktoratu to nie tyle wielkie zdolności, co raczej wielka pracowitość"
Tak sobie myślę, że to się w jakiś sposób tyczy wszystkich dziedzin życia...
Pracowitość w życiu zawodowym (nie mylić z pracoholizmem!)...
nie jako sposób dorobienia się "kasy"
ale raczej jako sumienne wykonywanie swoich obowiązków...
Pracowitość w życiu intelektualnym
nie jako sposób zabłyśnięcia w towarzystwie, "pokazania się"
ale raczej jako pragnienie rozwijania swoich możliwości, zdolności, pomnażanie talentów...
Pracowitość w życiu duchowym
nie jako dążenie do bycia lepszym od innych
ale raczej jako współpraca z łaską...
I zachowanie harmonii... modlitwa, praca, odpoczynek...
0 komentarze:
Prześlij komentarz