czwartek, 5 lutego 2004

Spotkania

Od ponad tygodnia mam okazję spotykać się z koleżankami i kolegami, którzy usłyszeli w swym sercu głos powołania do życia kapłańskiego lub zakonnego i którzy na nie odpowiedzieli, oddając się Bogu na wyłączność.
Zakonnice, zakonnicy, klerycy, księża - przyjeżdżają na kilka dni urlopu do rodzinnej miejscowości.
Znajomi ze SP lub LO, ze studiów, z parafii. Razem stawaliśmy wokół ołtarza podczas świątecznych i codziennych Eucharystii. Z niektórymi byłam w jednej wspólnocie. Wspólnie się modliliśmy, dzieliliśmy Słowem Bożym, jeździliśmy na rekolekcje. Razem wracaliśmy z Kościoła do domu, spędzając pod moim blokiem długie godziny. To były takie nasze "rozmowy pod klatką", które do dziś wspominamy z uśmiechem.

Dziś franciszkanki i franciszkanie, karmelitanki, salwatorianie, jadwiżanki, paulini, klaretyni, redemptoryści, księża diecezjalni, klerycy...

To dla mnie wielka radość widzieć ich zgromadzonych wokół ołtarza... każdego dnia ponawiających raz wyrażoną decyzję...
To wielka radość, ale i zadanie. Zadanie, by tracąc ich z oczu - gdy są na swoich placówkach, parafiach, w seminariach i domach zakonnych, na studiach lub na misjach - nie utracić o nich pamięci modlitewnej.
Otoczyć ich modlitwą... bo to, że nasze drogi w pewnym momencie się skrzyżowały, nie jest przypadkiem... i choć dziś z wieloma osobami nie mam szansy się spotkać, to wciąż pozostaje świadomość wspólnego Celu... i pamięć, że jesteśmy wspólnotą i potrzebujemy siebie nawzajem...

Każdy spotkany przez nas człowiek jest wezwaniem... wezwaniem do modlitwy. Modlitwa naprawdę ma wielką moc . Wciąż tego doświadczam. Także dzięki Wam. :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz