Klęczałam wczoraj w Kościele... przymknęłam oczy i trwałam w dziękczynieniu ...
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, przechodzącą właśnie koło mnie kobietę z małym dzieckiem... dziewczynka dreptała radośnie koło swojej Mamy... uśmiechała się od ucha do ucha...
Dzięki temu, że klęczałam mogłam spojrzeć prosto w jej oczy... czyste, radosne spojrzenie... niewinne oczy dziecka... oczy w których odbijała się miłość Boga-Stwórcy i miłość Rodziców, którzy pewnego dnia otworzyli się na dar życia...
Zachwycić się pięknem stworzenia,
zobaczyć ten cud życia...
i poczuć w sercu pragnienie, by wziąć udział w tym cudzie...
Jakże wspaniałe jest bycie rodzicem...
także tym duchowym...
gdy w sercu rodzi się świadomość uczestnictwa w cudzie stworzenia, w cudzie przekazywania życia...
A właśnie wczoraj minął miesiąc mojej adopcji duchowej : )
Jakże dobry jest Bóg, który daje nam - słabym ludziom - udział w tej tajemnicy... w tajemnicy życia...
Jarku, dziękuję za wczorajszą rozmowę. :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz